Witam was bardzo serdecznie w ostatnim odcinku przygód Toksycznej Su i Kentina, co psy miał. Przepraszam za spóźnienie, po prostu bardzo nie chciałam tego robić. Nadal nie odchorowałam ostatniego odcinka. Ale na pewno zżera was ciekawość, czy telefon był Alexego czy może Kentin miał życie uczuciowe poza Su, prawda? No to lecimy!
Po przemyśleniu tej historii z wiadomościami, w końcu zbierasz się na odwagę i stawiasz czoła Kentinowi! Czy uda mu się znaleźć słowa, by się wytłumaczyć? Czy nadal macie przed sobą wspólną przyszłość?
Głosi nam zapowiedź. Odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: Nie, Boże, nie, absolutnie, skąd ten pomysł?” Ale zobaczmy, może się dowiemy skąd ten pomysł.
(Trzask drzwi od mojego pokoju wybudził mnie z kolejnego koszmaru.)
Jeśli leżysz na łóżku i cosplayujesz Bellę Swan po rozstaniu z Edwardem to ty się może wybudziłaś, ale koszmar Yeleen trwa nadal.
(Źle się czułam)
(Nie otworzyłam oczu. Nie miałam nawet siły, aby się odwrócić.)
O MÓJ BOŻE, ONA NAPRAWDĘ COSPLAYUJE BELLĘ SWAN. Biedna Yeleen! Wpisujcie miasta!
(W pokoju było cicho. Yeleen musiała wyjść.)
Mam nadzieję, że poszła załatwić sobie przekwaterowanie, wykorzystując do tego wpływy własnej matki. Su bowiem dalej marudzi, że miała koszmar za koszmarem, bo Kentin, oh Kentin, tak bardzo ją skrzywdził i że mogła hałasować przez sen. I geeez. Ja rozumiem, że może niefajna sytuacja, ale żeby od razu koszmary z krzyczeniem w gratisie?
Dalej Su mówi, że jak sobie przypomni te wiadomości to ogarnia ją zgroza i chęć zwrócenia obiadu z Komunii.
(Poczułam jak znów robiło mi się niedobrze. Gdy pomyślę o tych jego pięknych przemowach…)
No ale co ma piernik do wiatraka? Niczego ci nie obiecywał, grałam w te odcinki. Okej, powiedział, że chce zacząć tam, gdzie skończyliście. Skończyliście w łóżku, grałam w liceum, wiem jak było. No to wszystko się zgadza, nie? Okej, mówił też, że nie miał żadnej dziewczyny poza Su, ale HA, nie mówił, że nie umawiał się na ONS, nie? Do przygodnego seksu nie trzeba być w związku. Poza tym, Su, przyjaźnisz się z Alexym, powinnaś być na to konkretnie znieczulona.
(Czułam jak ból przeradzał się w złość.)
Czyżby miała polać się krew?
(Tym lepiej... W końcu otworzyłam oczy.)
Ale co tym lepiej? Znaczy, znudziły mi się czarne assety tla, fajnie, że otwierasz oczy, ale no… Co tym lepiej?
(Będę musiała się z nim skonfrontować. Powiem mu, co o tym myślę.)
A nie, jednak nie. Samozaparcia starczyło na chwycenie telefonu i natychmiastowe stchórzenie. Oczywiście!
I
teraz Su rozkminia jak się załatwia takie rzeczy. SMSem? Telefonicznie?
Czy może podstępnie zwabiając na spotkanie, tłumacząc się dowolną
wymówką i udając, że nic się nie stało? A jak przyjdzie taki zadowolony
to mu wygarnąć prosto w twarz?
O, a teraz nie wie co właściwie chce mu wygarnąć
(Tak właściwie, co? Że widziałam te wszystkie wiadomości od tych dziewczyn?)
Nooo… Tak? Na tej temat mi tu dramujesz i z tego powodu nie dajesz spać Yeleen, więc… Tak? Chyba o to ci chodziło, nie? Choć nie, ty to sama nie wiesz o co ci chodzi.
(A może otworzyć przed nim moje serce i powiedzieć mu, że mnie zranił…)
Pffff, daj spokój dziewucho. Po prostu walnij focha, powiedz “domyśl się” i zrób minę obrażonej primadonny. Albo, o, jeszcze lepiej, wykrzycz mu, że nie chcesz go więcej widzieć na oczy, to szybciej skończymy ten cyrk.
(Albo po prostu tam pójdę i powiem mu, że się nim brzydzę.)
O, widzisz? Zaczynasz kombinować w dobrą stronę. Go big or go home. Zrób Kentinowi takie piekło, by uciekał białym vanem tak, że będzie się za nim asfalt zwijał. Popieram!
(Że czuję wstręt, że się z nim przespałam, że dałam się nabrać.)
NICZEGO CI NIE OBIECYWAŁ!
(Jest jeszcze bardzo wcześnie... To dziwne, że Yeleen już wyszła.)
Czy kogoś jeszcze dziwi, że Yeleen wyszła? Nie? Tak myślałam

Pierwszy wybór proszę państwa!
A. (Trudno. Muszę porozmawiać o tym z Rozą.)
B. WYBIERAM B! A teraz zobaczmy jak B wygląda:
B (Dzięki temu mam jeszcze trochę czasu, aby się zastanowić.)
Ufff, zawsze istniała szansa, że bramką numer dwa będzie Alexy. Ale nie, więc… B!
No i Su chce iść myśleć pod prysznicem.
(Ledwie położyłam stopę na podłodze, gdy zawibrował mój telefon.)
Ale nie pójdzie, jak widać. I po co nam był ten wybór?
A w telefonie wiadomość od Kentina!(“[Su], wszystko gra? Nie słyszałem, kiedy wyszłaś… Myślałem, że przynajmniej się ze mną pożegnasz.”)
Nie reaguje jak facet, który ma coś na sumieniu, nie? A, wiecie, on zna Su. Powinien wiedzieć, że jeśli ona ma okazję pogwałcić cudzą prywatność i przejrzeć prywatną korespondencję to to zrobi.
(Zmarszczyłam brwi i zacisnęłam szczękę.)
Dobrze, że nie na odwrót! Przepraszam, po prostu chciałam wam pokazać na co idą moje PA
(A ja myślałam, że powiesz mi przynajmniej prawdę.)
Ale jaką prawdę? On nie wie, że przetrzepałaś mu telefon. Może uważasz, że uciekłaś, bo w vanie zrobiło się nieco duszno po wzdęciach Kentina i dwóch psów, bo może fasoloburger na obiad nie był najlepszym pomysłem, czy coś.
Su rzuca telefonem i idzie jednak pod prysznic, bo WYBORY, KTÓRE MAJĄ ZNACZENIE. A jak wraca to kolejne dwie wiadomości i nowy wybór:
A. (Nie, trudno. Nawet nie mam ochoty ich czytać.)
B. (Nie mogę się powstrzymać. Muszę je przeczytać.)
I wiecie, kusi bramka numer jeden, bo - jak pewnie zauważyliście - moja Suśka jest człowiekiem tak toksycznym i radioaktywnym, że pochowają ją w ołowianej trumnie. Ale też trzymajmy się charakteru Su. No “charakteru”. Tej jednej cechy rozwijanej przez dziesięć lat - wściekłego wścibstwa. Czytajmy!
(“Zrobiłem coś nie tak? A może coś powiedziałem…?”)
…A może uznałaś, że seks w ciasnym, białym vanie z dwoma psami w roli obserwatorów to jednak coś nie dla ciebie? Taka powinna być druga wiadomość!
(Nie, nic takiego... Oprócz faktu, że najwyraźniej masz z dwieście dziewczyn…)
Aż dwieście? A nadal znalazł czas dla ciebie, doceń Su!
(“Słuchaj, zadzwoń do mnie, gdy przeczytasz te wiadomości. Nie rozumiem, co się stało.”)
Robi mi się żal Kentina.
(No tak, nie rozumie. Czułam jak wzbierał we mnie gniew.)
NO NIE ROZUMIE, BO NIE WIE, ŻE PRZETRZEPAŁAŚ MU TELEFON! KTÓRY PEWNIE I TAK NIE BYŁ JEGO, TYLKO TWOJEGO WIECZNIE NAPALONEGO KUMPLA, GEEZ!
(Pokręciłam głową i wzięłam głęboki oddech. Muszę się uspokoić.)
Musisz iść na terapię. Albo wiesz, co? Stań po prostu przed ścianą i dobrze się rozpędź. Tylko pamiętaj pomachać stopami w ramach rozgrzewki!
Wraca Yeleen z torbą z Cosy Bear, każe Su się ubrać. Sama Su określa się mianem “wściekłej wariatki w szlafroku”, więc, Boże chroń Yeleen, to AL na nią nie zasługuje.
Awww Yeleen poszła po śniadanie dla nas, bo nie mogła spać w nocy, bo Su się rzucała i nawijała przez sen, co wlączyło w niej empatię. Boże, chroń Yeleen jeszcze bardziej! Teraz wcinają razem babeczki, bo Yeleen nie lubi jak kobiety płaczą i mają w nocy koszmary. Su na nią nie zasługuje. I jeszcze delikatnie mówi, że jak Su chce pogadać to spoko, ona tu jest i wysłucha, jak nie to nie, nie naciska. Czy możemy wymienić Rozę na Yeleen i to jej dać etykietkę naszej BFF? Proszę!
(Nie wiem, czy mam ochotę z nią o tym rozmawiać.)
Su, ja wiem, że jesteś plującą jadem żmiją, ale przed chwilą byłaś tak zdesperowana, że proponowałaś mi telefon do Rozy. Ktoś jest dla ciebie miły. Doceń!
(Nie jestem w stanie jej przejrzeć... Ale nigdy nie była tak naprawdę do mnie wrogo nastawiona...)
Dziewczyna nie puściła ani pół maruda, że przez ciebie nie mogła spać, bo albo krzyczałaś przez sen, albo płakałaś. Wstała wcześnie rano. Poszła ci kupić śniadanie. Sama mówisz, że wyborne. Pociesza cię. Mówi, że chętnie wysłucha i pomoże, ale do niczego nie zmusza. CZEGO TY OD NIEJ CHCESZ?!
No i nareszcie Su uznała, że jednak się zwierzy, bo i tak nie mogłaby mówić o czymś innym. No i się zwierza, referuje całą sytuację. I w końcu rzuca coś takiego:
“Powiedział mi naprawdę głębokie rzeczy. Mówił, że mu się podobam”
Ja pomijam, że to brzmi dziwnie. Ale “głębokie” rzeczy i “podobasz mi się”. Wybierz jedno.
A teraz Yeleen mówi ze skrzywionymi sprajtami:
I tak po prostu sobie poszłaś, w środku nocy?
Yeleen byłaby dobra w pisaniu tego streszczenia!
Nie wiem, mogłaś mu przyłożyć z liścia. I to nawet dwa razy.
A nie, jednak nie. Jednak po prostu chce krwi. Su tłumaczy się, że nie miała ochoty wszczynać kłótni. Ja bym raczej powiedziała, że nie miałabym ochoty atakować śpiącego faceta w obecności jego dwóch wielkich owczarków, nooo ale.
Yeleen pyta czy Su ma zamiar się z typem konfrontować, Su mówi, że była wkurzona, ale potem zaczęła jeść babeczki. Na co Yeleen rzuca taką perłą:
W takim razie, przywołaj gniew, gdy skończysz jeść.

Coś mi mówi, że to Yeleen teraz
Nawet - i nie żartuję! - zaproponowała nam pomoc w zemście. Bo jak się
okazało, przeżyła coś podobnego i facet ją do tej pory pamięta. Ja chcę
się mścić! Może będzie ciekawiej! I Yeleen zostanie moją psiapsi!Teraz Yeleen mówi o solidarności i podsuwa pomysł poinformowania osób z smsów, że nie są jedyne. Ooo tak, ja to chcę zrobić!
Tymczasem Kentin zaprasza nas do parku. Su nie była na zajęciach (oczywiście!), więc postanawia iść do chłopa, by na niego nakrzyczeć. Idziemy. Tracę kilkadziesiąt PA na rozmyślania Su jak to głupio było umówić się w parku, tak po prostu, bez określenia konkretnego miejsca. Aż w końcu przyłazi Kentin. I nawet daje nam kwiaty!
(Wzruszyłam ramionami, nie przyjmując bukietu.)
(Wzięłam je z wymuszonym uśmiechem…)
(Przyjęłam bukiet bez komentarza.)
Jeden wybór gorszy od drugiego. Ech, dobra, nie udawajmy. Foch na pełnej będzie jasnym znakiem, nie?
No i teraz Kentin dopytuje że ale co się stało i czy coś zrobił nie tak, był słaby w łóżku czy w ogóle o co chodzi. I naprawdę mi go żal, typ wierci się i w ogóle prezentuje zachowania faceta, który widzi, że laska ma focha, ale nie ogarnia czemu.
Hehehe no i Su się odpaliła. Straciłam chyba z pięćdziesiąt PA na jej gorzkie żale, wypominanie dziewczyn, życia jak marynarz, braku szczerości, znowu wypominania dziewczyn itd itp. Na co Kentin, który już kilkakrotnie otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nie było mu dane, gdy Suśce wyczerpały się baterie po prostu rzuca”
To nie są moje dziewczyny.
I uważam to za piękną puentę.
Co się okazuje? Ano okazuje się, że Kentin ma ogromne konto na Insta, gdzie dzieli się fociami z podróży i to jego fanbase w postaci młodych dziewcząt mu głupoty wypisuje. Cooo nie ma sensu, bo powiadomienia z Insta to jednak nie są SMSy i widać, że to powiadomienia z Insta, więc Su mogła od razu sprawdzić i…. Aaaa po co ja się logiki doszukuję. Teraz Kentin nam mówi, że nie chciał nam mówić, że jest gwiazdą Insta, żeby nie było, że się przechwala. A w sumie powinien powiedzieć, że gdyby Su interesowała się jego życiem to by wiedziała, nie? Sławni dlatego są sławni, bo ludzie o nich wiedzą

Opis Insta Kentina brzmi:
"Śledź przygody naszej małej paczki na całym świecie! Siska z Wypalonych Ziem, Joker Whitesilver, Kentin Lerhay".)
Czyli występuje pod swoimi danymi. Czyli wystarczyło wpisać jego dane w wyszukiwarkę i by wyskoczyło. Czyli… Ech Suśka, Suśka…
(Z taką nazwą, nigdy nie udałoby mi się znaleźć jego konta…)
ALE DLACZEGO? MA TAM SWOJE IMIĘ I NAZWISKO, NIE?
(Ale w opisie widniało jego prawdziwe imię, a on sam pojawiał się w większości postów. Bez wątpienia jest to jego konto.)
No więc nie udałoby ci się, booo…? Chyba że Lerhay to nie jest jego prawdziwe nazwisko, ale nie oszukujmy się, jest - w tych AL poznajemy nazwiska naszych WSów po dziesięciu latach.
O MÓJ BOŻE NIE. NIE, NIE, PO PROSTU NIE. Teraz Kentin w myśl “co moje to i twoje” wyzbywa się resztek prywatności, podając Suśce kody do telefonu i dając zgodę na przeglądanie jego zawartości kiedy tylko chce. NIE. PO PROSTU NIE. NIE. N I E
a To… Dziękuję… Mój to 1903. Urodziny mojej mamy.
B Dziękuję... Ale, ja... Cóż, nie zamierzam tego robić...
C Jestem poruszona, dziękuję... Będę o tym pamiętać.
Mogę się zatem odwdzięczyć tym samym i odrzeć z prywatności, powiedzieć, że spoko, dzięki, będę pamiętać i uznać, że nie. NIE. PO PROSTU NIE. I wiecie, ja wiem i wy wiecie, że w duchu naszej postaci byłaby odpowiedź A albo C, ale NIE. NIE, NIE, NIE, NIE!
Wybieram jedyną słuszną bramkę, na co Su nawet załącza się tryb przeprosin, które faktycznie są przeprosinami. Zawsze coś.
Przepraszamy, całujemy się, potem mamy streszczone, że rozmawialiśmy i całowaliśmy się godzinami. I udobruchana Su idzie na wykłady. Ale oczywiście gubię się na mapie z pięcioma lokacjami, bo zawsze się gubię. Tym razem jednak wpadam na wróżkę, więc profit!
Bez sensu. A co jest bez sensu, spytacie? Ano to, że przed kampusem Suśka nam streszcza kilka dni. Że euforia, radość, szczęście, spotkania dniami i nocami i w ogóle życie jak w Madrycie. A potem nas teleportuje przed kawiarnię i mamy to:
(Wpadłam na Rozę i Alexy'ego następnego dnia po naszej dyskusji.)
No to następnego dnia po dyskusji czy jednak po kilku dniach, przed chwilą streszczonej sielanki? Czemu czas tu robi fikoła?
Roza z tymi swoimi irytującymi pobłażliwymi sprajtami rzuca komunałami:
Komunikacja to klucz do udanego związku!
Mogę prosić o powrot Yeleen?
Ale to, że Kentin jest influencerem? I na dodatek nigdy mi o tym nie powiedział!
Su, ty nawet jako jedynaczka nie jesteś najbystrzejszym dzieckiem swoich rodziców. Nie powiedziałam wam tego wcześniej, ale jak Kentin przyznał się to bycia instagwiazdą to powiedział, że nie powiedział o tym Alexemu, bo chce mieć coś swojego. A ONA TO PO PROSTU WYGADAŁA. I TO JESZCZE OFFSCREEN. Ale ech, czemu mnie to dziwi, nie powinno.
(Mniej więcej dwa tygodnie minęły w ten sposób.)
I następny przeskok czasowy. I serio, czemu czas robi fikoły. Gauneterz O’Dim wracaj do lepszego uniwersum!
No i teraz znowu idziemy do Kentina. Który coś zaplanował. Może wyjazd, hehe
OCZYWIŚCIE, ŻE WYJAZD! Le Drama!
W dodatku Kentin bezczelnie mówi, że w sumie mógłby zostać, ale finansowo mu się to nie opłaca. Szanuję priorytety!
Su się pyta co to znaczy dla nich:
Przemyślałem to. Nie chcę, aby to się zakończyło, na pewno nie.
Ale ja chcę! Ja! Ja!
Myślę, że dzisiaj jestem gotów ponownie zaangażować się w związek na odległość.
Będziesz wpadać raz do roku?

Okej, zostało ponoć pół roku do końca zajęć na Uniwerku, a Kentin chce wpadać jednak co dwa tygodnie, może miesiąc. Nie brzmi strasznie, nie? No nie brzmi, ale Suśka już się krzywi.
No to Kentin mówi, że on nie zrezygnuje, bo to jego życie. W zamian proponuje Su dziekankę i ruszenie w świat z nim. Przed chwilą sam powiedział, że do skończenia studiow zostało pół roku. Pół roku! Branie teraz rocznej przerwy z powodu widzimisię wydaje mi się co najmniej kontrowersyjnym pomysłem.
Suśka nie wie i grymasi, ale w tej wersji przynajmniej wie, że istnieją studia na odległość. Myśli kolejne dni, aż decyzję podejmuje na trzy dni przed wyjazdem. Spontanicznie. Jedzie w świat! Czy coś załatwiła w związku ze studiami na odległość? No nie, bo jest spontaniczna. Ale jedzie!
Su się pakuje, musi zrobić selekcje ciuchów i nie może zabrać tych z liceum, jeśli w nich nie chodzi, bo van nie jest z gumy. Potem pyta o ich pierwszą “destynację” i nooo język tu robi fikoła, ale przywykliśmy. A Kentin odpowiada…
Właściwie, mam już pewien pomysł... Pojedziemy przywitać się z Sandro.
TAK! Sandro wrócił! Nareszcie!
To... Mówisz o typie, który przejął mój numer telefonu?
TROCHĘ SZACUNKU DO NAJLEPSZEJ POSTACI TEGO UNIWERSUM! MAMY HISTORIĘ SANDRO!
W przeszłości, złamałem się, próbowałem do ciebie zadzwonić. Pamiętałem twój numer...Ale w końcu go zmieniłaś. I to Sandro go miał.
Su: Mogłeś spróbować się ze mną skontaktować w inny sposób…
Ty też! A poza tym cicho bądź, nie przeszkadzaj, jak mowa o Sandro!
Kentin mówi, że mógł, ale skoro trafił na Sandro to to pewnie przeznaczenie i że to nie był czas na kontakty z Su
A potem okazało się, że Sandro jest naprawdę spoko. Szybko się polubiliśmy.
Odcinek! O tym! O tym chcemy odcinek! Dajcie go!
Rozmawialiśmy... I okazało się, że niedaleko ma małe gospodarstwo, gdzie produkuje wełnę.
Znaczy… trzyma owce, tak?
Dziwne sformułowania są dziwneCzęsto, gdy tu wracam, zajeżdżam się z nim przywitać, gdy wyjeżdżam z miasta. Pomagam mu na farmie. Płaci mi lokalnymi produktami i drobną sumą pieniędzy...
Ja chcę Sandro! Eeeej zaaaraz… Sandro. Farma… Czy Sandro to fancy zdrobnienie od Lysander? No bo, hehe, Lysandro, a ta wełna to jednak z alpak?
Pomyślałem, że mogłoby ci się spodobać to zobaczyć. I na początek, to byłoby niedaleko.
Uff, nie, do Lysandra zewsząd daleko.
No i happy end. Adoptowali kolejnego szczeniaka (ten van jest z gumy, nie?) zwiedzili vanem wszystkie kontynenty (co musiało być drogą rozrywką jednak
), Su zrobiła magisterkę i ma plany stworzenia objazdowej wystawy. Wnioski? Drama z telefonem była bez sensu, życie na małej powierzchni z
trzema psami i w dwie osoby brzmi jak tortura, dla psów też. Na takiej
przestrzeni nie ma opcji o jakiejkolwiek prywatności, a Su i Kentin to
para, która tak bardzo, ale tak bardzo nie powinna być razem.
No ale zakończyliśmy tę szaloną przygodę. @CiaraDG przejmujesz pałeczkę! Dziękuję za udział w tej przygodzie!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz