piątek, 17 lutego 2023

[AL: Kentin] Odcinek 2

Powracam z urlopu z całkiem nowym, choć nieco spóźnionym streszczeniem. Co nas czeka tym razem? 


“Nie. Alexy, uwielbiam cię, ale nie.”

Zaczynamy z grubej rury, bo Rozą, która marudzi na Alexego. Sam fakt, że jest tam ta dwójka jest już gruby.

Serio?! Zawsze jesteś bardzo zmotywowana, aby pomóc mi mieć bujne życie miłosne!

Gdyby się ktoś zastanawiał, czy Alexy w tej odsłonie AL dorobił się charakteru, a nie chuci to… To spieszę donieść, że na Zachodzie bez zmian. Serio, kto tam zaczął nienawidzić Alexego? I dlaczego po tylu latach nadal go nienawidzi? Znaczy, jestem w stanie wymyślić całkiem sporo powodów, by nie poważać tej Niebieskowłosej Napalonej Porażki, ale, no wiecie, ja go nie piszę. A jakby scenarzyści chcieli… Tylko, że najwyraźniej nie chcą. No ale dobra, brnijmy w Miłosne Perypetie Napalonego Alexego dalej. Coś czuję, że to tylko wstęp

No dobra, Roza mówi, że to wszystko kwestia zaufania i nie będzie rolpejować jakichś głupot, by Alexy zamoczył. Alexy na to się burzy, że jak to tak wprost chłopa zapytać, czy w ogóle jest zainteresowany relacją romantyczną z innym chłopem, on chce być Tajemniczym Adoratorem i foch, bo się nie rozumie jego potrzeb!

Dwa kliki później okazuje się, że jest jeszcze gorzej, miłe panie! Otóż okazuje się, że Alexy próbuje wyłudzić od Rozy numer telefony Losowego Chłopa. I nie zgadza się, by Roza zapytała tego Losowego Chłopa o zdanie na temat kupczenia jego numerem telefonu, bo… Bo to zepsuje efekt “niespodzianki” od “tajemniczego adoratora”. To trochę creepy, typiarzu!

(Słuchałam ich rozmowy, nie za bardzo zwracając na nią uwagę.)

Powiada Suśka. I wiecie, niby popieram, bo kto by słuchał Alexego. Z drugiej strony z jakiegoś powodu się trzyma tych dwóch Porażek, więc mogłaby czasami zwrócić uwagę na ich problemy. Z trzeciej znowu mówimy o Alexym, z czwartej no jednak typ chce stalkować innego typa i go creepować anonimowymi smsami, a to Alexy jest, więc pewnie to będą bardzo niepokojące smsy, powinno się mieć na niego oko!

Roza pyta nas o zdanie na temat, którego nie słuchałyśmy, Suśka przyznaje, że w sumie nie słuchała i wywalone. Więc ją wtajemniczają w temat. Alexy chce numer od chłopa z grupy Rozy. Alexy mówi też co go kręci w Losowym Chłopie

Jest PRZYSTOJNY. I z pewnością inteligentny, skoro dobrze dogaduje się z Rozą!

Generalnie lepiej by było, gdybyś zakończył na pierwszym zdaniu. Nie wątpimy zupełnie, że kwestia bycia ciachem jest absolutnym priorytetem w twoim życiu, a swoich partnerów wykorzystujesz i zdradzasz, gdy czujesz, że masz ochotę. Ale dodałeś drugie zdanie i oh, boy. Roza dobrze dogaduje się z tobą, Suśką i Wieszakiem Na Ramię model LEO. Nie powiedziałabym, że otacza się ludźmi inteligentnymi, odznaczającymi się taktem, dyskrecją, inteligencją czy chociażby inicjatywą w działaniu (tak, Leo, na ciebie patrzę).

Niestety, nie mogliśmy się opowiedzieć po żadnej ze stron. “Niestety” bo bolałoby mnie serce, gdybym musiała zrobić team-up z Rozą, no ale rozumiecie… Za to Alexy rozumie, że jego życie nie ma znaczenia w obliczu życia Suśki i pyta jej co tam u niej, że tak milczy i nie wykazuje zainteresowania. Suśka najpierw się kryguje, że nie no, nic takiego, ale potem dostajemy taką perłę:

(Westchnęłam. Prawda jest taka, że czuję się, jakbym miała sparaliżowany mózg.)

Yep, wiemy to, odkąd zaczęliśmy z tobą wędrówkę po liceum ponad dziesięć lat i ponad osiemdziesiąt odcinków temu. Miło, że w końcu ogarnęłaś!

(Ponieważ od piątku rano cała moja uwaga skupia się na jednej rzeczy.)

Rzeczy. Nie “kwestii”, nie “osobie”. Być może wcale nie chodzi o Kentina, być może przerzuciła się z butów na rzepy na te sznurowane i to ją teraz zajmuje! Ma sparaliżowany mózg, pamiętajmy!

Alexy: To przez zajęcia? Lebarde znowu był wobec ciebie złośliwy?
Suśka w monologu wewnętrznym: (Pokręciłam głową. Nie mam pojęcia, w ogóle nie słuchałam jego wykładu.)

Yep, na Zachodzie bez zmian.


No dobra, Kentin nie zadzwonił przez cały weekend, le drama. Co ciekawe, Roza i Suśka mówią o nim per “pewien chłopak” jakby nie chciały wtajemniczać w sprawę Alexego. No i ja to rozumiem, też bym typa nie wtajemniczała, ale one się ponoć z nim przyjaźnią.

O, a teraz Suśka zaczyna dochodzenie spod znaku “Alexy, czy chcesz mi coś powiedzieć?” Ale że co niby ma powiedzieć? Że Kentin nie mógł zadzwonić, bo jest zamknięty w piwnicy i Alexy mu robi Słodkoflirtową wersję 365 dni, czy co? W sensie, drama rozgrywa się teraz o to, że typ nie dzwoni od piątku, nie? Chyba że to pora na wypominanie wszystkim życia i tego, że śmią utrzymywać z kimś kontakt bez naszej pisemnej zgody.
Alexy rżnie głupa, na co Roza wyskakuje z wkurzonymi sprajtami i

Ona wie. Powiedział jej, że dalej się spotykacie.

Czujecie ten dramat? Ona wie.

- Ach, a więc, Su, miałem zamiar ci o tym powiedzieć, ale pomyślałem, że…
(Roza położyła dłoń na mojej dłoni w pocieszającym geście.)

Okeeej, czy my czegoś nie wiemy? Czy Kentin sfingował swoją śmierć na dwa dni przed ślubem z Suśką, wyjechał z kraju  i został szpiegiem na tajnej misji, tylko Alexy o tym wiedział i nie powiedział, mimo że Suśka odchodziła od zmysłów z rozpaczy, czy o co chodzi?

A może to ja jestem potworem i powinnam mówić ludziom z kim utrzymuję kontakt? Nie zrozumcie mnie źle, przyjaciółce bym powiedziała, że w sumie ostatnio wpadłam na jej ex i że jest w mieście/kumpluje się z moim bratem. Ale przypominam, że mówimy o sytuacji, w której Su starannie zerwała kontakt ze wszystkimi ze Słodkoflirtowa i zatarła za sobą ślady tak, że przez cztery lata nie miała absolutnie żadnego kontaktu z nikim, bo go mieć nie chciała.

Teraz nasze Dynamic Duo nas pociesza, że może nie zadzwonił, bo był zajęty albo zeżarły go psy, ale Suśka mówi, że w sumie to nie potrzebuje pocieszenia, w sumie ma focha.

Alexy zadaje rozsądne pytanie. I tak, też jestem w szoku, że Alexy. Chyba ta jedna wspólna iskra inteligencji przysiadła akurat na nim w tym momencie. Pyta się bowiem, wcale rozsądnie, że czemu Su nie zadzwoniła/nie napisała. Telefon to takie śmieszne urządzenie, które działa w dwie strony, a w XXI wieku każdy może zadzwonić do każdego. Suśka obiecuje przemyśleć ten szokująco koncept.

Na tym etapie jeszcze nie wiemy czemu Kentin nie zadzwonił. Choć ja obstawiam, że zadzwonił, z tym, że do Sandro. Sandro powinien dostać zdecydowanie więcej czasu antenowego.

Żegnamy się, Roza i Alexy idą na zajęcia (nietypowe), Alexy mówi, żeby do niego smsować, bo same nudne wykłady (typowe), a Suśka, że nie ma żadnych planów i będzie umierać z nudów i tęsknoty (bardzo typowe).

Su idzie do pokoju, nie ma Yeleen, na co Su narzeka, że mogłaby być, bo tak to Su musi być sama ze swoimi myślami, a to stan nietypowy i groźny. Nadal nie wie, czy skontaktować się z Kentinem, gapi się na telefon jak sroka w gnat.

No i mamy wybór! Zadzwonić czy nie zadzwonić, oto jest pytanie. I gdyby to była inna gra mam wrażenie, że pojawiłby się wielki napis UWAŻAJ, TEN WYBÓR BĘDZIE MIAŁ WPŁYW NA TWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ. Ale to gra, w której Twoje Wybory Nie Mają Znaczenia. Postanawiam więc wykazać rzadką dla naszej heroiny inicjatywę i zadzwonić.

(Serce zaczęło mi bić szybciej. A co, jeśli nie odbierze?)

Wtedy telefon wybuchnie ci w rękach, rzecz jasna.

No i Kentin odbiera, telefon nie wybucha, świat uratowany. Nie dzwonił, bo socjalizował się z rodzicami i nie miał czasu dla siebie. W sumie miło, że jest ktoś, kto nie traktuje rodziców jako zła koniecznego, nie? Rzadkie w tej serii.

Suśka mówi, że spoko, nie ma problemu, też była zajęta. I już chciałam wytknąć tu wierutne kłamstwo, ale gra po raz kolejny okazała się samoświadoma:

(Dosyć zajęta czekaniem, aż do mnie oddzwonisz…)
Yup, w to jestem w stanie uwierzyć.

No i wielki wybór: spacer z psami czy kolacja w domu Kentina?

Kentinie, umówmy się. Masz dwa psy. W sumie tyle wystarczy, by zaprosić mnie na oglądanie twojej kolekcji znaczków wieczorową porą, ale zaproponowałeś mi też spacer z psami. Twoja kolekcja znaczków musi poczekać. W mojej hierarchii postaci psy są na szczycie. One nie miały epizodu Sebo-dresa.

Kentin nie wierzy w inteligencję swojej flamy i mówi, że jak na spacer, to nie przyłaź w szpilkach, ubierz coś wygodnego. I normalnie bym się pośmiała, że tłumaczy oczywistości, ale rozmawiamy o Suśce. Suśka, buty na skarpety, nie na odwrót, Dasz radę, dziewczyno!

Umawiamy się za godzinę w parku. Co możemy zrobić w międzyczasie?

A (Może powinnam się trochę przygotować... Trochę się rozgrzać albo coś w tym stylu.)
B (Warto byłoby pójść kupić coś do jedzenia.)
C (Wykorzystam ten czas, aby trochę odpocząć.)


No i tak… A - on cię zaprosił na spacer, nie do przebiegnięcia półmaratonu, wyluzuj! Ale też B - przed chwilą wylazłaś ze stołówki z Rozą i Alexym. I nie moja wina, że nic nie jadłaś i zmarnowałaś żarcie na talerzu. Trzeba było jeść! C - odpocząć? Po czym? Po niesłuchaniu na wykładach?

Ech, wybory, wybory, wybory. Rób tę rozgrzewkę Suśka.

(Znając Kentina, możliwe, że spacer będzie wymagający.)
(Problem w tym, że oczywiście nie rozgrzewałam się od czasu lekcji w-fu z Borysem.)

Czy we Francji studenci nie mają zajęć z wychowania fizycznego? Czy za czasów Uni Suśka nie chodziła na siłownię?

(Jeśli dobrze pamiętam, trzeba pokręcić stopami, aby rozgrzać kostki...)

Wiecie co? Ja to tutaj po prostu zostawię. Mam nadzieję, że moje wybory życiowe nie sprawią, że Su zaraz um… Właściwie, nie byłoby tak źle, nie? Szybko odcinek się skończy.

(Wstałam i oparłam się o biurko, aby pokręcić stopami.)

Oni tak budują to napięcie, że spodziewam się, że zaraz biurko się załamie pod ciężarem/Suśka skręci kostkę i złamie nogę w ośmiu miejscach z przemieszczeniem/wejdzie Yeleen i zapyta co tu się odwala

(To chyba działa... W każdym razie, to rozgrzewa.)

Ej, wiecie, że jak ruszacie stopą, to wasza stopa się rusza? The more you know!

(Teraz druga stopa... Czuję się trochę głupio.)

Nieee, skąd. Właśnie machasz stopami oparta o biurko, bo rozgrzewasz się do spaceru po parku. Ty, głupio? Ależ skąd ci to przyszło do głowy, nie rozumiem.

Suśka rozgrzewa jeszcze kolana, nadgarstki i ramiona. I już jest gotowa na spacer po parku, ekstremalną czynność.

Idziemy, a tam Cookie. Z całkiem uroczymi, puchatymi sprajtami. No ale czas na obowiązkową przypominajkę: chciało im się zrobić assety dla trzech psów i królika, ale nie dla rodzin WSów. Dziękuję za uwagę.

Suśka pyta gdzie idą, a Kentin odpowiada, że znalazł tajemną ścieżkę w parku, która poprowadzi wprost na plażę. Ta plaża jest mocno ruchoma, nie? Czasami można tam dojść jedną ścieżką z parku, czasami trzeba bulić cebuliony na bilet na autobus czy w ogóle nocować u Rozy, bo za daleko do domu. W dodatku ścieżka park-plaża powinna być doskonale znana i uczęszczana, nie? Otóż nie. Jest ukryta za altaną. Kentin zdradza sekrety magii mugolom, innego wyjaśnienia nie mam.

No i idą, a Suśka boi się go złapać za rękę. Klasyka wśród dziesięciolatków. Że co? Że Suśka jest pełnoletnia? I magistra robi? No nie żartujcie sobie ze mnie.


Idziemy do tajemnej ścieżki za altanką. Suśka jest zachwycona, że odkrywa takie rzeczy w rodzinnym mieście. Jak reafguje na jej zachwyt Kentin?

Tym lepiej! Nigdy nie pokazałem jej nikomu innemu.

I nikt inny jej nie zobaczył. Wcale nie widać drogi z parku na plażę, miejsc uczęszczanych tłumnie przez ludność tubylczą. Wcaaaaale. To takie speszyl.

Ale dobra, chciało im się zrobić asset lasu. Bo tak, pomiędzy parkiem a plażą jest nagle las, którym idzie ta magiczna ścieżka. The more you know! Ciekawe czy to tu biegali na orien… A nie, wtedy jechali autobusem. A więc może to ten las, po którym biegają Vladimir i wampirza spółka i ich zeżrą. Jak wiemy to jedno uniwersum.

Nigdy wcześniej tu nie byłam. Nawet nie wiedziałam, że ta ścieżka istnieje!

Nie wątpię.

Suśka idzie, gra damę w opałach ojeju jeju jej, ścieżka jest nierówna i dziurawa, wesprę się na twym silnym, męskim ramieniu.

Kentin jest totalnie ślepy na aluzje i mówi bezlitośnie, że dalej ścieżka jest już równa, będzie ci się lepiej szło. Ewidentnie chce zachować ramię na tym samym poziomie, na którym miał je całe życie. Suśka panikuje, że teraz to potrzebuje kolejnego pretekstu, by na nim wisieć. Psy domagają się uwagi:

A Widać, że Siska i Joker dobrze dogadują się z Cookiem. Nie był zazdrosny?
B Cookie jest grzeczniejszy niż kiedyś, prawda? Twój ojciec jest wobec niego bardziej surowy?
C Mogę rzucić kolejny patyk?

Nie wiem, czemu Cookie miałby być zazdrosny, skoro razem nie mieszkają, a odwzajemnioną miłością jego życia jest Ojciec Kentina. Nie wiem czemu Ojciec Kentina miałby być surowy wobec psa, skoro z poprzedniego odcinka wiemy, że żegnał psa rzewnymi łzami i krzykami, że tylko on nadaje sens jego życiu. Suśka, że nie uważasz jak mówi Alexy to rozumiem, ale mogłabyś słuchać, gdy z ust Kentina wydobywają się jakieś dźwięki.

Pytam o patyk, Kentin się zgadza i tłumaczy jak to się robi. I nawet nie żartuję, Kentin od samego początku robi jakieś pociski w stronę intelektu Su, ale w sumie nie dziwię się mu. Przypominam, że ona wyraziła zdumienie tym, że nadał psom imiona.

Patyk poleciał hen w siną dal!

(Wiedziałam, że dobrze zrobiłam, że rozgrzałam sobie również ramiona!)

Widzicie? Wybory Które Mają Znaczenie!

Na Tajemniczej Nieuczęszczanej Ścieżce pojawiają się biegacze i ludzie z psami. Co za zwrot akcji! Dwie Biegaczki Bez Assetów gapią się na Kentina. Su obronnie łapie go za rękę:

(Spokojnie dziewczyny, nie jest sam.)
(Wiem, że jest bardzo przystojny, ale na razie jest ze mną. )
(Tak, właśnie, biegnijcie dalej. Kentin wyglądał, jakby niczego nie zauważył)

No, teren obsikany. Można iść dalej.

Teraz Suśka kręci nosem, że jakim prawem w miejscu publicznym są inni ludzie. Kentin tłumaczy, że tak działa świat i na plaży pewnie też ktoś będzie, ale duża przestrzeń, nie będą sobie przeszkadzać.

Hehe, Kentin nadal ciśnie po Suśce. Suśkę bolą nogi i wyraża nadzieję, że Kentina też. A ten jej odpowiada, że w szkole wojskowej chodził w dłuższe trasy i to szybszym tempem, to był niedzielny spacerek, a nie wysiłek fizyczny.


No i w końcu jakaś rozmowa o przeszłości. Po liceum Kentin wrócił do “szkoły wojskowej”. To nie powinna być już jakaś akademia wojskowa? W ogóle ta “szkoła wojskowa” to jakiś Hogwart/Czarna Dziura na Postaci Chwilowo Niepotrzebne w Fabule.

Evan ciągle tam był, więc wiedziałem, że nie będę sam.

To nie brzmi jak zaleta. Dalej rozwijaliście swoją Toksyczną Męskość? Oraz, hah. Czyli Kentin nigdy nie stracił kontaktu z Evanem. A Evan jest bratem Alexego. Pamiętacie tę dramę z początku odcinka, że Alexy trzymał kontakt z Kentinem i się z tego nie spowiadał lasce, która zniknęła na cztery lata?

Kentin mówi, że czuł się dobrze i bezpiecznie w “szkole wojskowej” bo był “zaopiekowany” i to było “odprężające”.

Mówi ci się, o której masz wstać i iść spać, co robić w miedzyczasie, godzina po godzinie.

No i ja wiem, że regulaminy, wojskowy dryl i tak dalej. Ale mówimy o Kentinie. Przypomnijcie sobie dramę z Evanem, transformację w Zakompleksionego Dresa Sebę i fakt, że typ bezrefleksyjnie idzie za tymi, których uważa za silniejszych, by grzać się w ich blasku i podnosić sobie samoocenę. Takie podejście w tym świetle jest… Niepokojące.

A w tamtym momencie [po rozstaniu z Suśką - przypis mój] wiedziałem, że gdybym sam miał decydować, zrobiłbym głupstwa.

Yep, to potężna czerwona flaga. Ale wiemy już, że Suśka ma wprawę w ich niezauważaniu.

Kentin dalej mówi, że tylko dryl, fakt, że nigdy i pod żadnym pozorem nie zostawał sam i że “szefowie” (yep, “szefowie”, wojskowy powiedziałby, że oficerowie, ale no to Słodkoflirtowo jest)  go gonili non-stop pozwolił mu “utrzymać się na powierzchni”. Nadal mówimy o licealnym zerwaniu. Kentin cosplayuje Bellę Swan.

(Wiem, że miałam dobre powody, aby zerwać, ale nie mogłam przestać mieć sobie za złe, że tak go zraniłam.)


A te dobre powody, to…? Jasne, mogłaś z nim zerwać z dowolnego powodu, nawet z tego, że on jest Lwem, a ty Skorpionem, licealne związki nie potrzebują poważniejszego powodu. Ale ty go zghostowałaś, bo ci było wygodniej. Oraz: KOLEJNA CZERWONA FLAGA. Omijaj je dalej.

Gdy... Gdy z tobą zerwałam, bardzo skoncentrowałam się na studiach.

I ty myślisz, że ktoś w to uwierzy? image/forum/smilies/big_smile.png

Zapisałam się na dodatkowe zajęcia, aby zapełnić sobie czas.
Zapisałam się na wszystko, na co tylko się dało, wieczorem udzielałam korepetycji…

Słodki Jeżu, Suśka uczyła dzieci! Albo kłamie. I dla dobra IQ i poziomu wiedzy w narodzie wolałabym, żeby kłamała

Robiłam wszystko, aby zająć czymś umysł. Uczyłam się niemieckiego przez dwa semestry…

To był totalnie mój Schnapsidee, bo mi się ubrdało, że niemiecki językiem miłości. Ale potem wszyscy mówili, że to der Quatsch jestem Ahnungslosigkeit, w dodatku trzeba było dużo Pauken, więc zrezygnowałam.

Więc umiesz mówić po niemiecku? Zawsze zastanawiałem się, czy mógłbym rozmawiać z Cookiem po niemiecku.

Naturlich! Setzen Sie bitte na tym eine bitte krześle! Kopertówen! Kobieten-machen!

Niestety, Suśka nie chce być poliglotką

Niestety, okazuje się, że dwa semestry nie są wystarczające, aby nauczyć się języka.

Suśka, dwa semestry powinny wystarczyć, by oczarować Kentina. On z jakiegoś powodu chce krzyczeć do psa po niemiecku image/forum/smilies/big_smile.png

Dobra, Suśka rzuciła naukę niemieckiego, bo się wyleczyła z Kentina. Wiadomo, że to jej jedyna motywacja do życia. Kentin w zamian dzieli się z nami opowieścią, jak to Ojciec się musiał zajmować Cookiem i powoli ewoluował od:
“twój pies”, przez “pies” “nasz pies” po “MÓJ pies” i wręcz “mój dzielny Cookie”. W sumie fajnie, że Ojciec Kentina zerwał z obrazem Toksycznej Męskości i Mężczyzny tak męskiego, że poci się testosteronem.

A gdy z nim rozmawia nazywa siebie "tatą"! To strasznie zabawne.
Przeszliśmy od "wyprowadź swojego psa z salonu!" do "przyprowadź szybko mojego dzielnego Cookiego do tatusia!"

Awww, patrzcie, w końcu ma syna, który go nie rozczarowuje!

Kentin się chwali, że też skorzystał na tej nagłej miłości ojca do psa, bo też jest inaczej traktowany. I teraz mamy pułapkę. Kentin pyta, co sądzimy o jego ojcu:

A Gdy byliśmy w liceum, bałam się go.
B Powiedzmy, że nie wyglądał na zbyt czułego...
C Szczerze, nie widywałam go wystarczająco często, aby go oceniać.

Bez wahania wybieram bramkę numer trzy. Praktycznie typa nie widywałyśmy. A jak się pojawiło o nim coś więcej to w kontekście tego, że syn mu ewoluował w agresywnego Sebę, którego trzeba było mieć na oku.

Jesteś miła. Był bardzo surowy, gdy byłem w liceum.

Tak, ale ty byłeś agresywnym Sebixem z ekstremalnie niską samooceną, który szedł robić każdą głupotę, by poczuć WŁADZĘ. A, a jeszcze wcześniej wymusiłeś na nim zmianę liceum, by stalkować dziewczynę, która ci się podobała. I nie mów, że to nie jest trochę niepokojące. Każdy medal ma dwie strony!

Nie chodzi o to, że mnie nie kochał, to... bał się o mnie.

Całkowicie zrozumiałe.

Że nie będę wystarczająco silny w obliczu tego świata.

W czasach liceum? Miał absolutną rację.

Bał się o mnie. Że będę nękany, że inni będą mną pomiatać.

Wizjoner, czy co?

A mi nie podobało się, że nie akceptował mnie takim, jakim byłem, czułem się odrzucony…

Też całkowicie naturalne, ludzkie i zrozumiałe. Czy możemy dostać DLC odcinek tylko z rozwojem relacji więzi tych dwojga?

Kentin dalej mówi, że połączył ich pies i wspólne spacery, wspólne rozmowy, wspólne przełamywanie barier i mama, która się starała robić między nimi pomost. Serio, dajcie mi odcinek o tym!

Udało mu się zrozumieć, co mu zarzucałem, i przeprosił mnie.

Mój bohater. Serio. Zrobił wspaniałą rzecz. Bierzcie przykład z Ojca Kentina!

Chcę, żebyś poczytał mi książkę przed zaśnięciem.

Co? Znaczy, serio, co? Mamy rozmowę na plaży o ojcu Kentina, o więziach rodzinnych, a nagle Suśka wypada z czymś takim. Niby tam wcześniej mówiła, że cieszy się, że dużo mówi i opowiada o sobie, bo to ciekawe, ale... Co? image/forum/smilies/big_smile.png To była dziwna i niespodziewana wolta.

- Pomyślę o tym, jeśli mnie zaprosisz... To może się nie spodobać twojej współlokatorce.
- Może nie! Jej też mogłoby się spodobać!

Ta rozmowa nagle zrobiła się dziwna.

I znowu skręca do rozmów o “szkole” wojskowej I do tego, co robi Kentin. To wtrącenie o czytaniu książek było tak bardzo randomowe, że ja nawet nie…

Tak się złożyło, że oferowano szkolenie na przewodnika psów.

Ale że jesteś człowiekiem przewodnikiem niewidomych psów? image/forum/smilies/big_smile.png

Kentin mówi dalej, że lubi psy, a zwłaszcza Cookiego to się zapisał i dostał dyplom. No dobra, ale kim jest - trenerem? Behawiorystą? Gościem, który przygotowuje do wystaw? Człowiekiem odpowiedzialnym za opiekę nad psami wojskowymi? Opiekunem (Przewodnikiem!) psa tropiącego?

Tak naprawdę nie chciałem być przewodnikiem psów, wolałbym być treserem…

Aaaa czyli nie jest trenerem. No to kim? Also - właśnie trenerem, treser to nie jest słowo dobrze odbierane pośród współczesnych ludzi zajmujących się trenowaniem psów. Tresura kojarzy się negatywnie - ze złamaniem woli psa, trening to co innego.

Ale pomyślałem, że to może być dobry sposób na otwarcie drzwi.

Ale jakich drzwi? Co ty robisz z tymi psami?

W każdym razie, w końcu, to nie zmieniło zbyt wiele.
Mój dyplom nie jest zbyt przydatny, wykonuję głównie prace dorywcze…

No, domyślam się, że popyt na usługi człowieka-przewodnika psa nie są zbyt duże. Ale nadal, co robisz? Jesteś petsitterem?

Dlatego właśnie kupiłem furgonetkę, aby być mobilnym.

Ma sens w pracy z psami, nie powiem. Trzeba sporo jeździć po klientach. Ale nadal. NADAL. Co ty robisz. Co wymaga bycia mobilnym i jeżdżenia do klientów, jest związane z psami i nie jest ich treningiem.

Su po raz kolejny pokazuje, że ma inne priorytety niż ja, bo czuje się oburzona tym, że Kentin nie powiedział, że ma furgona. Kentin potwierdza, że i owszem i w trasie mieszka sobie w wanie. I to jest pierwszy raz, jak zobaczyłam to słowo tak brutalnie spolszczone.

Gdy zaprosiłem cię na kolację u siebie, o czym pomyślałaś?

Normalna osoba pewnie o domu rodziców, ale Suśka pewnie o willi z basenem. Nie pomyślałabym o vanie i tylko bardzo specyficzna grupa miałaby to jako pierwsze skojarzenie po “możesz przyjść do mnie do domu na kolację”.

Kentin zachwala życie w trasie, Suśka gorliwie przytakuje, że ona oczywiście też by tak mogła, bez problemu. Bujać to my, mała! Suśka się pyta, czy Kentin ma idealne życie.
Idealne, nie wiem, ale dzisiaj jestem szczęśliwy, tak.

No i na zdrowie! Ale nadal chcę wiedzieć, czym się zajmujesz.

Hehehehe image/forum/smilies/big_smile.png

[...] Właściwie fakt, że ze mną zerwałaś…
To najlepsza rzecz, jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła…

Nie wątpię! image/forum/smilies/big_smile.png

(Myślałam, że dostanę zawału serca. Naprawdę?! Najlepsza?!)

Yup. Bezapelacyjnie. Ktoś tu dzisiaj pluje faktami!

(Na tym etapie próbowałam się trzymać i powstrzymać łzy, które napływały mi do oczu.)

Takie są fakty Suśka!

P-Przepraszam, to było niezgrabne... T-To nie to chciałem powiedzieć. Posłuchaj.

Jasne, jasne.

Teraz Kentin się tłumaczy, że to go zmusiło do przemyśleń, kim jest i dokąd zmierza. I idzie majestatycznie popatrzeć w zamyślone fale, czy jakoś tak. Dalej mówi, że zbudował swoje życie wokół Centrum-Suśki i to było złe (zgadzam się).
Zdałem sobie sprawę, że nie mogę zbudować całego życia wokół ciebie. I dalej tak myślę. To się tyczy każdej innej osoby.

Absolutnie. Nigdy tego nie róbcie dzieci!

Wiesz, jak to się mówi: zanim pokocha się kogoś innego, trzeba pokochać siebie.

Owszem. Aczkolwiek Słodki Flirt zaczyna wbijać na bardzo moralizatorskie tony. I niby nic złego, ale my już znamy ich subtelność.

No i teraz Kentin mówi, że w centrum swojego życia postawił siebie. I pyta czy rozumiemy.
I Suśka mówi, że rozumie. Chyba. CHYBA. Wybierzcie sobie opcję, przy której mniej tracicie wiarę w scenarzystów: było za dużo trudnych słów i wypowiedź była za długa więc Suśka nie zrozumiała albo jej przykro, że już nie ma wpatrzonego ślepo w siebie miniona.

Su coś tam myśli, że jest wzruszona, ale zaraz wraca do tego, co naprawdę ważne w tych wszystkich zwierzeniach:

(Czy poznał siebie, czy zapomniał o mnie w innych ramionach?)

“But he was always trying to find himself
He'd go out every night looking for himself
And on the way
He found Ruth
Gladys
Rosemary and Irving
I guess you could say we broke up
Because of artistic differences
He saw himself as alive
And I saw him dead”

Kentin mówi, że nie, nikogo nie miał i żył w celibacie, bo…

Nie chciałem wiązać się z kimś, kogo mógłbym obwiniać za to, że nie jest tobą.

I to w sumie miało być pewnie urocze, ale nie jest, jest trochę straszne.

Z jednej strony, uważałem, że to dla mnie niebezpieczne.

Cofam “trochę”!

I że przede wszystkim, to niesprawiedliwe wobec innych. To nie byłoby poprawne.Odcisnęłaś na mnie zbyt duże piętno, chciałem dać sobie czas, aby... zapomnieć...

Cofam “trochę” i dodaję “i niezdrowe”.

(Nie za bardzo rozumiem. Ja nie zapomniałam.)
Nie wątpię, że nie rozumiesz. Ale zapomnieć zapomniałaś. Na cztery lata wymazałaś go całkowicie ze swojego życia. Tak jak wszystkich innych. Nie udawaj, wiemy jak było.

Kentin na szczęście dla niego mówi przerażonej Su, która po raz kolejny podkreśla, że niby to nie zapomniała, że zawsze miał ochotę ją spotkać i o tym marzył.

W sumie zabawne, że żyje w trasie, ale w mieście studenckim Su się nigdy nie pojawił, gdyż albowiem powody, prawda? image/forum/smilies/big_smile.png

Moglibyśmy kontynuować tam, gdzie się zatrzymaliśmy…

Czyli że w łóżku? image/forum/smilies/big_smile.png Bo tam widzieliśmy cię po raz ostatni, Kentinie image/forum/smilies/big_smile.png
No i chyba miałam rację, że w łóżku, bo się para całuje, ich ciała “idealnie do siebie pasują” i koniec odcinka.
Dziękuję za dotarcie do tego miejsca razem ze mną! Obstawiajcie czym konkretnie zajmuje się Kentin! I czy Alexy da spokój Losowemu Chłopu! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz