Nowy odcinek, nowe dramaty! Poniżej oczywiście pełno spoilerów.
Morgan tłumaczy nam, dlaczego prawie znokautował nas na ulicy:
Polska mowa być trudna. Drodzy tłumacze, wyrażenie, którego szukacie, to "byłem zamyślony". Zresztą ten odcinek w ogóle jest momentami jakiś taki... niezręczny językowo.
Okej, Sukreto, wiem, że sama popchnęłam cię w stronę minusowego lovo z Niną (bo Gustaw! <3), ale przeginasz w drugą stronę, kiedy po usłyszeniu, iż dziewczyna zwierzała się komuś przez telefon, że może stracić robotę, stwierdzasz, że to nieprofesjonalne z jej strony i:
Co brzmi szczególnie uroczo z ust panny, która żali się absolutnie każdej napotkanej osobie (nie zważając na to, czy rozmówca w ogóle chce wysłuchiwać jej biadolenia), jak to marnie jej się wiedzie i łolaboga, piniendzy ni ma, obrotu ni ma, bida z nyndzą.
Co jednak męczy Morgana?
Możliwe odpowiedzi?
Należę do obozu, który uważa, że charakter Sukrety bynajmniej nie uległ jakiemuś znaczącemu zepsuciu wraz z kolejnymi odsłonami serii. Tej dziewczynie od zawsze było bliżej niż dalej do Villain Protagonist - przypominam, że mówimy o osobie, która w jednym z pierwszych odcinków liceum dogrzebuje się do ściśle prywatnych akt jednego z WSów, bo nie może ścierpieć, że ten nie chce zdradzić de facto obcej lasce tajemnic z przeszłości. Wchodzenie z buciorami w życie bliźnich to jedyna stała w charakterze Suśki, więc na tym etapie naprawdę nie powinno mnie już dziwić, że jesteśmy coraz bliżej zakończenia transformacji w panią Halinkę spod trójki; a jednak w swej naiwności za każdym razem łudzę się, że Beemoov pozwoli mi zachować przynajmniej resztkę taktu. Niestety, nic z tego, w związku z czym postawieni przed niezwykle delikatną sytuacją, która - cóż za zaskoczenie - w ogóle nas bezpośrednio nie dotyczy, nie możemy wybrać bramki nr 3 pod tytułem: "A może ze sobą szczerze porozmawiacie?". I o ile jeszcze opcja numer jeden od biedy ujdzie
w tłoku, bo można ją zrzucić na karb bronienia honoru przyjaciela, to opcja numer dwa sprawia, że zaczynamy roztaczać subtelną atmosferę magla - bo Suśka ma wprawdzie zero dowodów na poparcie swojej tezy, ale taka drobnostka nie przeszkodzi jej w karmieniu demonów Morgana i podsycaniu jego wątpliwości. Niech żyją zdrowe relacje międzyludzkie!
BTW, powyższe narzekanie było, rzecz jasna, związane tylko i li z mechaniką gry jako taką; osobiście nie wahałam się ani przez sekundę przy wyborze odpowiedzi. No sami powiedzcie - jak często nadarza się tak smaczna okazja, by wbić Alexemu nóż w plecy? Za każdym razem, gdy udaje mi się zbić lovometr z niebieskowłosym, gdzieś w Chinach rodzi się mała panda.
Dan jest creepy jak jasny piorun, więc robię to, co zrobiłaby na moim miejscu Sukreta: walę liczbami jak karabin maszynowy, podając mu dokładny bilans strat. Mam szczerą nadzieję, że facet podkupi nam miejscówkę, bo obecnie jedynym, co mogłoby powstrzymać mój pęd do niszczenia biznesowej przyszłości Suśki byłyby gorące starania Gustawa, aby wyprowadzić nas na prostą. Obserwowanie, jak Su przegrywa w dorosłe życie to jedna z moich ulubionych rozrywek - ale wiecie, co bawi mnie jeszcze bardziej?
Sukreta o Rayanie:
Obserwowanie starć na linii świat akademicko-naukowy - Rayan Zaidi. Oczywiście, że nasze cudowne dziecko mariażu prozy Coelho z twarzą Massimo z "365 dni" (serio, odkąd zobaczyłam oblicze aktora, który gra w ekranizacji tej aberracji nie jestem w stanie myśleć o nim inaczej) nie lubi muzeów - tam pod dziełami podaje się twórców i daty powstania.
Swoją drogą, ciekawa jestem, czy to scenarzystom się przysnęło i zapomnieli, że na mojej ścieżce Zaidi jest kimś więcej, niż byłym wykładowcą, czy też ma to być subtelny sygnał, że Sukreta nie lubi chwalić się swoim związkiem przed potencjalnymi kochankami (błagam, nie, ten facet ma w twarzy coś autentycznie niepokojącego, jestem pewna, że za tym miłym uśmiechem i różowym szaliczkiem kryje się bardzo nieciekawa historia internetowej przeglądarki).
A może to jednak nie my jesteśmy tu potencjalną opcją romansową? Mam wrażenie, że Dan świetnie dogadałby się z naszym misiaczkiem.
Dan:
Sukreta:
Primo: No, wątku potencjalnego sponsoringu chyba tu jeszcze nie było! Ciekawe, czy Beemoov odważy się pójść w tę stronę i zgarnie wszystkie pola w bingo "Trudnych Spraw".
Secundo: ...Ech, za proste.
Yael opowiada nam, jak to Dan ma zwyczaj rozgniatać konkurencję w proch i potrafi wykupić obrazy nielubianych artystów tylko po to, żeby odstąpić je konkurencji z milionową marżą:
Nie, Yael, wygląda raczej na typa, który świetnie odnalazłby się w rzeczywistości "Ziemi obiecanej", realizując biznes metodą a'la Moryc Welt.
Suśka wraca do domu, a a tam Rayan zaczytany:
Fajno, ciekawe, czy pozwolisz im zapisać nazwisko autora.
Muszę za to pochwalić Beemoov w kwestii wątku Yael - ja wprawdzie nie mogę tu mówić z doświadczenia, ale widziałam na tumblrze kilka wypowiedzi osób trans, które uważają, że został przeprowadzony całkiem zgrabnie i prawdziwie, więc brawo pszczoły. Inna rzecz, że za każdym razem, gdy trafiam w SF na kolejny "kontrowersyjny" temat zastanawiam się, na ile wynika to z autentycznego pragnienia edukowania graczy, a na ile - z chęci odznaczenia wszystkich pól na Społecznym Bingo.
Alexy o rozmowie z Morganem:
No i teraz jestem rozdarta jako ta sosna, bo z jednej strony, jak już wyłożyłam wcześniej, obiektywnie rzecz biorąc Alexy ma absolutną rację - to niepoparta niczym żądza dramy u Sukrety nakręciła tę karuzelę, a z drugiej - ho ho, jak się zaraz przekonamy, nie ma to jak obrona przez atak, co, złotko?
Sukreta dopiero co dostała ochrzan od Alexego, że wtrąca się w jego związek, Nat prosi o dyskrecję w sprawie afery Crowstorm, bo chce złapać winnego, zanim zdąży zatrzeć ślady. Co robi Suśka? No oczywiście, że opowiada o wszystkim Chani!...Serio, dlaczego ktokolwiek nadal zwierza się z czegokolwiek tej dziewczynie? Ale to w sumie drobnostka, bo cała scena jest obiektywnie naprawdę sympatyczna - mamy możliwość okazać wsparcie Chani i nawet pokazać, że czegoś jednak nauczyłyśmy się na tych studiach. Beemoov, proooszę, czy mogę wreszcie porzucić Toksyczne Duo i nadać Chani tytuł naszej BFF?
Rozalia ma wypasioną chałupę na plaży, my - widmo bankructwa zaglądające nam w oczy. Ale cóż, nie można powiedzieć, że Beemoov nas nie ostrzegał, jak różnie potoczą się nasze losy *coughcough 400 goldów za kostium coughcough*.
Sukreta - rekin biznesu, odsłona 3242. Wygląda na to, że dopiero Leo otworzył naszej bohaterce oczy na rewolucyjne rozwiązanie, jakim jest obniżka cen obrazów, gdy ma się nóż na gardle. Normalnie aż tak by mnie to nie śmieszyło, ale mówimy o pacynce Rozalii, która w biznesie utrzymuje się chyba wyłącznie dlatego, że w mieście nie istnieje inny butik (a klientela składa się ze znajomych żony), tak że tego.
O mój losie, niech ktoś wreszcie uciszy tę Dramę Llamę. Twój związek jest w strzępach na twoje własne życzenie, kochasiu, a teraz STFU i pozwól Sukrecie dalej nudzić otoczenie opowieściami o jej tragicznej sytuacji biznesowej.
Największy promień słońca w tym odcinku? Po tekście Alexego:
Mamy monolog wewnętrzny Sukrety:
Zaczyna mi się tu podobać!
No nie wiem, Rozo, ja tam jak najbardziej go oceniam.
Tak, ja... zastanawiałem się.
Polska mowa być trudna. Drodzy tłumacze, wyrażenie, którego szukacie, to "byłem zamyślony". Zresztą ten odcinek w ogóle jest momentami jakiś taki... niezręczny językowo.
Okej, Sukreto, wiem, że sama popchnęłam cię w stronę minusowego lovo z Niną (bo Gustaw! <3), ale przeginasz w drugą stronę, kiedy po usłyszeniu, iż dziewczyna zwierzała się komuś przez telefon, że może stracić robotę, stwierdzasz, że to nieprofesjonalne z jej strony i:
Nina czasem potrzebuje trochę dyscypliny!
Co brzmi szczególnie uroczo z ust panny, która żali się absolutnie każdej napotkanej osobie (nie zważając na to, czy rozmówca w ogóle chce wysłuchiwać jej biadolenia), jak to marnie jej się wiedzie i łolaboga, piniendzy ni ma, obrotu ni ma, bida z nyndzą.
Co jednak męczy Morgana?
Boję się, że [Alexy] mnie zdradza.
Możliwe odpowiedzi?
a) Przestań, zdaje ci się...Alexy taki nie jest!
b) O mój Boże...To prawda, że...Gdy pomyślę o naszej ostatniej rozmowie...
Należę do obozu, który uważa, że charakter Sukrety bynajmniej nie uległ jakiemuś znaczącemu zepsuciu wraz z kolejnymi odsłonami serii. Tej dziewczynie od zawsze było bliżej niż dalej do Villain Protagonist - przypominam, że mówimy o osobie, która w jednym z pierwszych odcinków liceum dogrzebuje się do ściśle prywatnych akt jednego z WSów, bo nie może ścierpieć, że ten nie chce zdradzić de facto obcej lasce tajemnic z przeszłości. Wchodzenie z buciorami w życie bliźnich to jedyna stała w charakterze Suśki, więc na tym etapie naprawdę nie powinno mnie już dziwić, że jesteśmy coraz bliżej zakończenia transformacji w panią Halinkę spod trójki; a jednak w swej naiwności za każdym razem łudzę się, że Beemoov pozwoli mi zachować przynajmniej resztkę taktu. Niestety, nic z tego, w związku z czym postawieni przed niezwykle delikatną sytuacją, która - cóż za zaskoczenie - w ogóle nas bezpośrednio nie dotyczy, nie możemy wybrać bramki nr 3 pod tytułem: "A może ze sobą szczerze porozmawiacie?". I o ile jeszcze opcja numer jeden od biedy ujdzie
w tłoku, bo można ją zrzucić na karb bronienia honoru przyjaciela, to opcja numer dwa sprawia, że zaczynamy roztaczać subtelną atmosferę magla - bo Suśka ma wprawdzie zero dowodów na poparcie swojej tezy, ale taka drobnostka nie przeszkodzi jej w karmieniu demonów Morgana i podsycaniu jego wątpliwości. Niech żyją zdrowe relacje międzyludzkie!
BTW, powyższe narzekanie było, rzecz jasna, związane tylko i li z mechaniką gry jako taką; osobiście nie wahałam się ani przez sekundę przy wyborze odpowiedzi. No sami powiedzcie - jak często nadarza się tak smaczna okazja, by wbić Alexemu nóż w plecy? Za każdym razem, gdy udaje mi się zbić lovometr z niebieskowłosym, gdzieś w Chinach rodzi się mała panda.
Dan jest creepy jak jasny piorun, więc robię to, co zrobiłaby na moim miejscu Sukreta: walę liczbami jak karabin maszynowy, podając mu dokładny bilans strat. Mam szczerą nadzieję, że facet podkupi nam miejscówkę, bo obecnie jedynym, co mogłoby powstrzymać mój pęd do niszczenia biznesowej przyszłości Suśki byłyby gorące starania Gustawa, aby wyprowadzić nas na prostą. Obserwowanie, jak Su przegrywa w dorosłe życie to jedna z moich ulubionych rozrywek - ale wiecie, co bawi mnie jeszcze bardziej?
Sukreta o Rayanie:
Pan Zaidi przekazał nam swoje przywiązanie do popularnego wymiaru sztuki. Nie jest fanem muzeów
Obserwowanie starć na linii świat akademicko-naukowy - Rayan Zaidi. Oczywiście, że nasze cudowne dziecko mariażu prozy Coelho z twarzą Massimo z "365 dni" (serio, odkąd zobaczyłam oblicze aktora, który gra w ekranizacji tej aberracji nie jestem w stanie myśleć o nim inaczej) nie lubi muzeów - tam pod dziełami podaje się twórców i daty powstania.
Swoją drogą, ciekawa jestem, czy to scenarzystom się przysnęło i zapomnieli, że na mojej ścieżce Zaidi jest kimś więcej, niż byłym wykładowcą, czy też ma to być subtelny sygnał, że Sukreta nie lubi chwalić się swoim związkiem przed potencjalnymi kochankami (błagam, nie, ten facet ma w twarzy coś autentycznie niepokojącego, jestem pewna, że za tym miłym uśmiechem i różowym szaliczkiem kryje się bardzo nieciekawa historia internetowej przeglądarki).
Ale zachęcam cię do utrzymania tego płomienia przy życiu. To jedyny, który warto mieć.(...) Ja też czasami uważam ten wiek standaryzacji za przygnębiający.
A może to jednak nie my jesteśmy tu potencjalną opcją romansową? Mam wrażenie, że Dan świetnie dogadałby się z naszym misiaczkiem.
Dan:
Nie bądź naiwna. Taki uśmiech jak twój otwiera więcej drzwi niż wiele dyplomów.
Sukreta:
Ach! Ale ja mam również dyplom!
Primo: No, wątku potencjalnego sponsoringu chyba tu jeszcze nie było! Ciekawe, czy Beemoov odważy się pójść w tę stronę i zgarnie wszystkie pola w bingo "Trudnych Spraw".
Secundo: ...Ech, za proste.
Yael opowiada nam, jak to Dan ma zwyczaj rozgniatać konkurencję w proch i potrafi wykupić obrazy nielubianych artystów tylko po to, żeby odstąpić je konkurencji z milionową marżą:
Może i wygląda słodko, ale w rzeczywistości...
Nie, Yael, wygląda raczej na typa, który świetnie odnalazłby się w rzeczywistości "Ziemi obiecanej", realizując biznes metodą a'la Moryc Welt.
Suśka wraca do domu, a a tam Rayan zaczytany:
Jest to powieść o budowie opactwa w XII wieku. Została napisana przez francuskiego architekta, Fernanda Pouillona. Zamierzam wykorzystać ją jako przykład do rozmowy ze studentami na temat korespondencji artystycznej. Chcę im pokazać, jak dwie sztuki, które zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego, mogą czerpać z tego samego źródła.
Fajno, ciekawe, czy pozwolisz im zapisać nazwisko autora.
Muszę za to pochwalić Beemoov w kwestii wątku Yael - ja wprawdzie nie mogę tu mówić z doświadczenia, ale widziałam na tumblrze kilka wypowiedzi osób trans, które uważają, że został przeprowadzony całkiem zgrabnie i prawdziwie, więc brawo pszczoły. Inna rzecz, że za każdym razem, gdy trafiam w SF na kolejny "kontrowersyjny" temat zastanawiam się, na ile wynika to z autentycznego pragnienia edukowania graczy, a na ile - z chęci odznaczenia wszystkich pól na Społecznym Bingo.
Alexy o rozmowie z Morganem:
Nie da się przed tobą niczego ukryć. W końcu to wasza rozmowa wszystko sprowokowała...(...)Tak, cóż, pewnie poszłoby lepiej, gdyby niektóre "przyjaciółki" nie nakręcały jego paranoi.(...)Nie wiem, co mu powiedziałaś, ale wrócił przekonany, że go zdradzam.
No i teraz jestem rozdarta jako ta sosna, bo z jednej strony, jak już wyłożyłam wcześniej, obiektywnie rzecz biorąc Alexy ma absolutną rację - to niepoparta niczym żądza dramy u Sukrety nakręciła tę karuzelę, a z drugiej - ho ho, jak się zaraz przekonamy, nie ma to jak obrona przez atak, co, złotko?
Sukreta dopiero co dostała ochrzan od Alexego, że wtrąca się w jego związek, Nat prosi o dyskrecję w sprawie afery Crowstorm, bo chce złapać winnego, zanim zdąży zatrzeć ślady. Co robi Suśka? No oczywiście, że opowiada o wszystkim Chani!...Serio, dlaczego ktokolwiek nadal zwierza się z czegokolwiek tej dziewczynie? Ale to w sumie drobnostka, bo cała scena jest obiektywnie naprawdę sympatyczna - mamy możliwość okazać wsparcie Chani i nawet pokazać, że czegoś jednak nauczyłyśmy się na tych studiach. Beemoov, proooszę, czy mogę wreszcie porzucić Toksyczne Duo i nadać Chani tytuł naszej BFF?
Rozalia ma wypasioną chałupę na plaży, my - widmo bankructwa zaglądające nam w oczy. Ale cóż, nie można powiedzieć, że Beemoov nas nie ostrzegał, jak różnie potoczą się nasze losy *coughcough 400 goldów za kostium coughcough*.
Sukreta - rekin biznesu, odsłona 3242. Wygląda na to, że dopiero Leo otworzył naszej bohaterce oczy na rewolucyjne rozwiązanie, jakim jest obniżka cen obrazów, gdy ma się nóż na gardle. Normalnie aż tak by mnie to nie śmieszyło, ale mówimy o pacynce Rozalii, która w biznesie utrzymuje się chyba wyłącznie dlatego, że w mieście nie istnieje inny butik (a klientela składa się ze znajomych żony), tak że tego.
Tak, jeśli nie zrozumiałaś, mój związek jest w strzępach... A wy gadacie o pracy...I to wszystko przypomina mi, że jestem na bezrobociu, wkrótce bez partnera i bez żadnych perspektyw.
O mój losie, niech ktoś wreszcie uciszy tę Dramę Llamę. Twój związek jest w strzępach na twoje własne życzenie, kochasiu, a teraz STFU i pozwól Sukrecie dalej nudzić otoczenie opowieściami o jej tragicznej sytuacji biznesowej.
Największy promień słońca w tym odcinku? Po tekście Alexego:
Same widzicie. Kto ma jeszcze ochotę mnie wspierać?
Mamy monolog wewnętrzny Sukrety:
Między nami zapadła cisza

Nikt cię tutaj nie ocenia.
No nie wiem, Rozo, ja tam jak najbardziej go oceniam.
Nie masz już piętnastu lat.
Nie, mając piętnaście lat był - o ironio - cokolwiek dojrzalszy.
A swoją drogą, muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem, jak niesamowicie antypatyczną postać zrobiono z Alexego - romans sam w sobie jest już czymś mocno kontrowersyjnym, ale dodajmy do tego postawę pod tytułem "No, zdradziłem, bo nie umiałem w życie i musiałem jakoś odreagować swoje kompleksy", połączoną ze szczwanym planem, żeby dalej jak gdyby nigdy nic kontynuować związek z Morganem, nigdy nie przyznając mu się do wielokrotnych zdrad i zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie jest to znak, że firma jednak czasem słucha feedbacku graczy i dotarło do nich, że lwia część tu obecnych ma serdecznie dosyć naszych pseudoprzyjaciół i chętnie zaprzyjaźni się z dowolną inną postacią z tego uniwersum.
Słowo daję, Danowi brakuje jeszcze tylko wąsika, który mógłby znacząco podkręcać. Proszę, gro, powiedz, że się nie mylę i facet puści Suśkę z torbami!
Ech, niby powinnam się zezłościć na Zaidiego, że chce zbudować swoją karierę na bankructwie Sukrety, ale w sumie na jego miejscu też niecierpliwie zaznaczałabym w kalendarzyku, kiedy wreszcie przestanę być jedyną osobą płacącą czynsz i media, więc I feel you, bro.
Masz swoje słowo do powiedzenia, a ja oddzwonię do niej, żeby odrzucić tę pracę.
Drodzy tłumacze, wyrażenie, którego szukacie, to "powiedz tylko słowo".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz